Wice Marszałek Województwa Małopolskiego R. Ciepiela i burmistrz Gorlic W. Kochan
Wice Marszałek Województwa Małopolskiego R. Ciepiela i burmistrz Gorlic W. Kochan
ariana ariana
272
BLOG

Metropolizacja w natarciu - Gorlice na unijnej równi pochyłej

ariana ariana Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Zupełnie przypadkowo wzięłam udział w spotkaniu burmistrzów, wójtów i - wybranych wg bliżej mi nieznanego klucza - radnych z Wice Marszałkiem Województwa Małopolskiego Romanem Ciepielą, który przedstawił „Wizję Małopolski na lata 2014 – 2020”.

 

W założeniach Małopolska ma być atrakcyjnym miejscem do życia, w którym mieszkańcy i turyści będą mogli spędzić atrakcyjnie czas,  realizować swoje ambicje, zdobywać wiedzę, uczyć się zawodu –  na rozwój szkolnictwa zawodowego planowane są duże dotacje unijne – i żyć dostatnio z rozwoju turystyki traktowanej obecnie jako osobna gałąź przemysłu - też mocno wspieranej przez pieniądze hojnie płynące z brukselskiej kasy. Jednym słowem wizja województwa mlekiem i miodem płynącego. Oczywiście u źródeł tych działań mają leżeć atuty turystyczne regionu, tradycja i dziedzictwo kulturowe

Przedstawiona prezentacja tchnęła optymizmem.  Marszałek nie ukrywał, że powiat gorlicki wyróżnia negatywnie na tle Polski fatalna komunikacja. Jesteśmy jedynym w Polsce województwem, w którym najmniej dostępne są peryferie – powiedział.. Nie ma takiego drugiego regionu, w którym odległość do stolicy województwa byłaby tak duża jak między  Gorlicami a Krakowem. - Władze wiedzą, to coś z tym zrobią – pomyślałam naiwnie. Błąd! W przedstawionym planie nie uwzględniono poprawy tej patowej komunikacyjnej sytuacji  – droga szybkiego ruchu czy obwodnica to mrzonki, a brukselscy decydenci nie są dobrymi wróżkami i nie zajmują się realizacją marzeń – obwodnica północna Nowego Sącza i ewentualnie droga szybkiego ruchu w kierunku Dukli, na tyle można liczć. Inwestycje drogowe dotyczyć będą tylko stref ekonomicznych, bo rozwój gospodarczy Europy jest priorytetem.

Owszem, Marszałek stwierdził, że Gorlice to ważny ośrodek przemysłowy – nie wspomniał, że są też miastem cudów - jedynym na świecie miejscem, w którym splajtowała rafineria – z tego tylko tytuły powinniśmy trafić do Księgi Guinessa. – poza tym stanowią swego rodzaju wyspę - trudno tu dojechać. Wyjechać znacznie łatwiej – młodzi, wykształceni ludzie opuszczają miasto gremialnie, a po upadku innego strategicznego pracodawcy – Fabryka Maszyn „Glinik” – emigracja zawodowa rośnie z dnia na dzień, co właściwie jest zgodne z przejętą przez Brukselę politykę, która preferuje powstawanie metropolii i w te zamierza przed wszystkim inwestować. Subregiony dostaną coś na otarcie łez, oczywiście jak skutecznie będą omijać biurokratyczne pułapki. - Dojdzie do tego, że małe miasteczka jedno po drugim będą tracić prawa miejskie lub staną się częścią wielkich aglomeracji otoczonych przez spustoszone wsie pełniące rolę otwartych oddziałów geriatrycznych – to już moja refleksja, nie Marszałka.

Pozornie optymizmem mogą napawać gorliczan posiadane strefy ekonomiczne – nawet dwie – w których za grube miliony dofinansowania z zewnątrz i kilka milionów ze środków własnych – ciekawe skąd wygospodarowanych - ma być rozbudowywana infrastruktura drogowa. Kto jednak będzie chciał w nich inwestować, skoro w mieście nie ma nawet kina, nie mówiąc już o ofercie mieszkaniowej i innych atutach umożliwiających rozwój intelektualny, atrakcyjne spędzanie wolnego czasu, itp., a to sprawdzają inwestorzy, nim podejmą decyzję o rozpoczęciu działalności. Poza tym, jak pokazuje rzeczywistość, większość inwestycji lokowana jest w ciągu A4.

Promowana przez PO polityka rozwijania metropolii ruszyła. Wielkie aglomeracje będą się rozwijać, a miasta typu Gorlic jako część  subregionu, którego polityka musi być zgodna z wojewódzką, mogą jedynie wykazać się inicjatywą, która pozwoli im zrobić coś z niczego. Owszem, pieniądze będą proponowane, ale tak obwarowane przepisami, że trudno będzie je zdobyć – zbiurokratyzowany system ich przydziału przypominać będzie machanie przed nosem marchewką.

Marszałek Ciepiela ostrzegał, że plany robione są teraz i póki co jest czas na zgłaszanie propozycji. Odniosłam jednak wrażenie, że i tak wszystko jest już postanowione, bo jeżeli nawet w kwestii gospodarki śmieciami jesteśmy uzależnieni od Sejmiku, to znaczy koniec autonomii miast takich jak Gorlice. W założeniach planu wpisany jest rozwój miast, a raczej miasteczek i terenów wiejskich oraz rozwój lokalnych centrów usług publicznych, to na przykładzie Gorlic wydaje się abstrakcją, co potwierdza bałagan z dworcem autobusowym, działaniami ograniczającymi drobną przedsiębiorczość, która w obecnej sytuacji gospodarczej miasta pełni funkcję strategicznego pracodawcy. Na oczach władz lokalnych dogorywa  jedyny w powiecie komunalny zakład komunikacyjny, którego, ze szkodą dla swoich mieszkańców, nie chcą pomóc reanimować sąsiednie gminy.

O turystycznym charakterze regionu można zapomnieć, jeżeli nie będzie sprawnej komunikacji, bazy hotelowej i innych atrakcji oprócz pięknych widoków. Czarno widzę przyszłość Gorlic. Tereny wiejskie jeszcze sobie poradzą, będą dodatkowo dotowane z innych źródeł. No cóż, Polska była krajem rolniczym – wygląda na to, że Gorlice powoli wracają do źródeł. Możliwe, .że nadchodzi czas, że Galicja znów będzie „Golcją”, której obywatele będą żyli jedynie z funduszy europejskich zapewnianych im przez rodzinnych emigrantów.

 

Alicja Nowak

 

 

ariana
O mnie ariana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości